czwartek, 17 stycznia 2013

Kamień dla Boga

Czy Bóg może stworzyć kamień, którego sam nie podniesie - pyta głupi człowiek.

Głupi, a może prowokator? Bo czy taki człowiek spędził choćby minutę aby zastanowić się nad logiką tego pytania, czy tylko bezmyślnie powtarza to co wymyślił jakiś ateista?

Cały pomysł podniesienia kamienia zbyt ciężkiego do podniesienia jest błędny. Zestawiamy tutaj bożą wszechmoc z ograniczeniem. Nadludzką potęgę ze śmiertelną słabością. To tak jakby żądać od Boga stworzenia liczby dwa, która będzie trójką albo kwadrata bez kątów prostych. Mamy tu żerowanie na zwykłej sprzeczności i niemożliwości.

Ja wierzę, że Bóg może wszystko, w tym ustanowić prawa logiki na których opierają się nasze mózgi. Wierzę również, że skoro logikę stworzył, jest w stanie ją także zmienić bądź działać poza jej granicami, gdyby tylko chciał. My jednak i tak tego nie ogarniemy, bo nie jesteśmy Bogiem. Nawet jeżeli przykład z kamieniem wydaje się nam paradoksem to w żaden sposób nie robi to problemów Wszechmogącemu. My tego nie zrozumiemy, ale Bóg może wszystko. Oto cała odpowiedź.

Zbigniew

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Ksiądz zbudował szkołę

Przeglądam sobie Demotywatory, a tu taka wieść:


Poszperałem i rzeczywiście - proboszcz Ryszard Ostasz sprzedał własne dobra, po to aby następnie przekazać je na ratunek podupadającej podstawówki im. ks. Zygmunta Pisarskiego. Pozdrowienia dla antyklerykałów!

Zbigniew

piątek, 11 stycznia 2013

Oburzeni niewierzący

Jak głosi sensacyjny artykuł zamieszczony na "portalu" racjonalista.pl (pewnie jeszcze nie raz się będę do niego odnosił na tym blogu), uczący w pewnym gimnazjum katecheta stwierdził, że niewierni to mordercy... Cudowna prowokacja.

Autorka artykułu twierdzi, że nauczyciel miał użyć przykładów Stalina i Hitlera, czyli największych zbrodniarzy jakich znał świat, aby pokazać, że człowiek niewierzący jest zdolny do najgorszych czynów. Zaraz dalej pisze, że równie dobrze ten katecheta mógłby powiedzieć, że każdy "wąsaty" jest mordercą... Co za ignorancja i przekłamywanie wypowiedzi. A może celowe niezrozumienie?

Ustalmy na początek, czy ksiądz kłamał lub chociażby naruszył prawdę. Nie. Całkowicie nie. Chyba nikt nie wątpi, że obaj dyktatorzy Boga w sercu nie nosili, a jeśli już to tylko wyręczali się nim na pokaz. A gdyby było inaczej? Gdyby Stalin lub Hitler naprawdę poznali się na chrześcijańskich zasadach i moralności oraz próbowali je zastosować w życiu? Jestem całkowicie pewien, że świat wyglądałby inaczej, a obie postacie zapisałyby się w historii zupełnie inaczej.

Tu przejdę do drugiej kwestii, czyli tego co jest cechą istotną. Autorka artykułu porównuje brak wiary do... wąsów. Do cechy zewnętrznej. To zupełnie inna waga problemu, w różny sposób wpływająca na całą sprawę. Wiara człowieka może zmienić jego myślenie i czyny, więc bądźmy poważni i nie przyrównujmy tego do braku wąsów czy koloru butów. 

Na koniec pani autorka czepia się polskiej edukacji, która dopuściła do takiej sytuacji. To kpina jakaś! Czego niby dopuścił się katecheta?! Jeżeli jego słowa zinterpretuje się po ludzku i z rozumem, nie dojdzie się do tak kretyńskich wniosków jak owa oburzona niewiasta. Wcale nie zdziwiłbym się gdyby było to szukanie sensacji na siłę, aby wbić Kościołowi kolejną szpilę...

Zbigniew

czwartek, 10 stycznia 2013

Brat ateista

Myślałem o czym by tu popisać w drugim poście, ale temat znalazł mnie sam. Niestety w żadnej mierze pozytywny. 

Oto mój młodszy brat, krew z krwi, postanowił nie uczęszczać na lekcje religii. Nawet nie wiedziałem, że procedura jest tak łatwa i uproszczona. W jego liceum, na początku roku każdy uczeń deklarował czy zamierza uczęszczać na katechezę czy nie. Już nawet nie trzeba pisać osobnych pism, próśb czy uzyskiwać zgód. Czyż szkoła nie powinna wychowywać? Tego typu pomysły i decyzje powinny być utrudniane, a nie ułatwiane na każdy możliwy sposób. Chłopak sam sobie robi krzywdę, z czego sobie sprawy zdawać nie może.

Gówniarz ledwo osiągnął umownie zwaną pełnoletniość. Nie sądzę aby wraz z ukończeniem osiemnastki przybyło mu rozumu - prawdopodobnie dalej trwa u niego okres buntu. Gdzie rozmowa ze szkolnym pedagogiem? System edukacji niestety zawodzi po raz kolejny.

Przyjdzie czas gdy mój brat naprawdę wkroczy w dorosłość, znajdzie żonę i spłodzi dzieci. Co zrobi wtedy? Kolejny Polak zdziwiony, że proboszcz robi mu problemy i nie chce przeprowadzić sakramentu? A cierpiał nie będzie on, nie tylko on, ale także jego najbliżsi - wierzący rodzice, dziadkowie i prawdopodobnie potomstwo. 

Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Może wspólnymi siłami uda nam się go przekonać do powrotu na prawowitą ścieżkę. Może ocknie się w porę i naprawi swoje błędy.

Zbigniew

Coś na poprawę humoru:


środa, 9 stycznia 2013

Witam

Nie lubię czczych treści, ale matka nauczyła mnie, że przychodząc w nowe miejsce należy się kulturalnie przywitać. To też czynię niniejszym postem.

O czym będę pisał? Dość głupie pytanie, bo tytuł bloga mówi wszystko. Jestem młodym człowiekiem, ale tradycjonalistą, konserwatystą, praktykującym katolikiem, a co za tym idzie kreacjonistą. Nieprzejednanym kreacjonistą, wierzącym, że Pan dał nam wszystko co istnieje i nas samych.

Jednym z najtrudniejszych zadań współczesnych kreacjonistów jest pogodzenie sumienia i wiary ze stale wzbierającą obławą ze strony ewolucjonistów i "nauki". Tak, użyłem cudzysłowie, ponieważ ci, którzy starają się nazywać swoje teorie i domysły nauką ścisłą i prawami przyrody, nie zasługują na traktowanie na poważnie. Dlatego też postaram się, używając argumentów i siły wiary, przeciwstawiać się tej zatrważającej fali. Liczę na włączanie się do dyskusji wszystkich "kumatych" czytelników.

Zbigniew