piątek, 11 stycznia 2013

Oburzeni niewierzący

Jak głosi sensacyjny artykuł zamieszczony na "portalu" racjonalista.pl (pewnie jeszcze nie raz się będę do niego odnosił na tym blogu), uczący w pewnym gimnazjum katecheta stwierdził, że niewierni to mordercy... Cudowna prowokacja.

Autorka artykułu twierdzi, że nauczyciel miał użyć przykładów Stalina i Hitlera, czyli największych zbrodniarzy jakich znał świat, aby pokazać, że człowiek niewierzący jest zdolny do najgorszych czynów. Zaraz dalej pisze, że równie dobrze ten katecheta mógłby powiedzieć, że każdy "wąsaty" jest mordercą... Co za ignorancja i przekłamywanie wypowiedzi. A może celowe niezrozumienie?

Ustalmy na początek, czy ksiądz kłamał lub chociażby naruszył prawdę. Nie. Całkowicie nie. Chyba nikt nie wątpi, że obaj dyktatorzy Boga w sercu nie nosili, a jeśli już to tylko wyręczali się nim na pokaz. A gdyby było inaczej? Gdyby Stalin lub Hitler naprawdę poznali się na chrześcijańskich zasadach i moralności oraz próbowali je zastosować w życiu? Jestem całkowicie pewien, że świat wyglądałby inaczej, a obie postacie zapisałyby się w historii zupełnie inaczej.

Tu przejdę do drugiej kwestii, czyli tego co jest cechą istotną. Autorka artykułu porównuje brak wiary do... wąsów. Do cechy zewnętrznej. To zupełnie inna waga problemu, w różny sposób wpływająca na całą sprawę. Wiara człowieka może zmienić jego myślenie i czyny, więc bądźmy poważni i nie przyrównujmy tego do braku wąsów czy koloru butów. 

Na koniec pani autorka czepia się polskiej edukacji, która dopuściła do takiej sytuacji. To kpina jakaś! Czego niby dopuścił się katecheta?! Jeżeli jego słowa zinterpretuje się po ludzku i z rozumem, nie dojdzie się do tak kretyńskich wniosków jak owa oburzona niewiasta. Wcale nie zdziwiłbym się gdyby było to szukanie sensacji na siłę, aby wbić Kościołowi kolejną szpilę...

Zbigniew

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz